środa, 14 maja 2014
Rozdział 11 - Finally, food in my mouth!
- Pizza dojechała! Pójdę ją odebrać! - Justin wstał z łóżka i wyszedł z pokoju. Po kilku minutach Justin wrócił z pizzą i dziećmi.
- Jak się czujesz? - Jazmyn spytała mnie, a ja słodko się do niej uśmiechnełam.
- Czuję się już lepiej. Dziękuję, że spytałaś kochanie. - Poklepałam puste miejsce na łóżku wskazując dzieciom, że mają tu usiąść.
- Okej, więc macie 12 kawałków pizzy. Dzieci dostaną po jednym, a ty Raheesa dostaniesz 10. - Chaz wręczył mi pudełko z pizzą.
- Oszalałeś?! Ledwo zjadam 2 kawałki i maluchy również potrzebują jedzenia. - Wyciągnęłam kawałek pizzy z pudełka.
- Zgoda, więc jedz dopóki się nie najesz. - Chaz powiedział.
- Nie chcemy, żebyś znów nam zemdlała. - Christian dodał.
Po zjedzeniu trzech kawałków pizzy czułam się pełna, więc wstałam z łóżka.
- Chyba zaraz pęknę! Jestem już najedzona, więc wrócę do opieki nad dziećmi. - Chłopcy przytaknęli mi w zgodzie. Kiedy wychodziłam z pokoju, zadzwonił telefon Justina. Chłopak odebrał.
- Halo? - Spytał. - Oh.. Hej mamo. - Justin powiedział. - Okej, przekażę jej. - Rozłączył się.
- Co się stało? - Spytałam.
- Moja mama poprosiła czy nie mogłabyś zostać na noc i zaopiekować się maluchami. Mama musi zostać dziś dłużej w pracy. - Wytłumaczył mi, a ja zaczęłam się nad tym zastanawiać. - Nie martw się mama ci dopłaci. - Dodał, a ja wywróciłam oczami.
- Nie myślałam o pieniądzach, ale.. pewnie, zostanę. - Odpowiedziałam.
- JEEEJ!...Urządzimy sobię nocną imprezę! - Ryan powiedział podskakując jak mała dziewczynka.
- O NIE! Proszę nie mówcie mi, że wy też zostajecie na noc! - Powiedziałam nie chcąc, żeby to była prawda. Chłopcy pokiwali głowami z głupimi uśmiechami na twarzach, a ja wywróciłam oczami. Wyszłam z pokoju i dołączyłam do dzieci, które bawiły się w swoim pokoju.
- Co robicie? - Szłam w stronę dzieci.
- Robimy dla Ciebie kartkę "Wracaj szybko do zdrowia" - Jaxon odpowiedział.
- Awww! Dziękuję kochani, ale na prawdę czuję się już dużo lepiej. - Przytuliłam ich oboje, a oni wręczyli mi kartkę. Spojrzałam na nią. Była cała w serduszkach i w słowach "Wracaj do zdrowia!" Przytuliłam ich znów. Dzieci wzięły kilka swoich zabawek i zbiegli na dół, a ja poszłam za nimi.
środa, 7 maja 2014
Rozdział 10 - Pain Everywhere
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się wkoło. Byłam w pokoju Justina. Chłopcy otoczyli mnie na łóżku. Podniosłam się i oprłam na łokciach.
- Co się stało? - Potarłam głowę, która nie wiarygodnie mnie bolała.
- O dzięki Ci Boże, obudziłaś się! JUSTIN CHODŹ TU SZYBKO!! - Chaz zawołał Justina.
- Co się stało? - Spytałam ponownie i zobaczyłam Justina wbiegającego do pokoju. Podszedł do mnie.
- Omg nareszcię! - Justin westchnął z ulgi, a ja wywróciłam oczami, ponieważ oni wciąż nie odpowiedzieli na moje pytanię.
- Czy ktoś może mi proszę łaskawie odpowiedzieć?! CO SIĘ STAŁO?!! - Zirytowałam się troszke, bo nie chciałam powtarzać się 4 razy.
- Po tym jak wstałaś z kanapy, poszłaś do góry i wtedy usłyszeliśmy głośny chałas. Szybko pobiegliśmy zobaczyć co to było, i to byłaś ty! Zemdlałaś kiedy wchodziłaś do góry i dosłownie zleciałaś ze schodów. - Christian wytłumaczył.
- Czy jakaś część ciała Cię boli? - Ryan mnie zapytał. Co za głupie pytanie.
- NIE, WŁAŚNIE SPADŁAM ZE SCHODÓW I CZUJĘ SIĘ PERFEKCYJNIE! - Krzyknęłam sarkastycznie. Ryan spojrzał na podłogę czując się głupio.
- Głowa mnie cholernie boli. Reszta ciała też, ale głowa najbardziej. I nadal umieram z głodu. - Mówiąc ostatnie zdanie spojrzałam na Justina, bo to jego wina że tak jest.
- Dlaczego patrzysz na mnie?! - Justin spytał jakby nie był winny.
- To wszystko twoja wina! Jeśli kupiłbyś mi tą pizzę to wtedy nie zemdlałabym! - Powiedziałam nie będąc w stanie krzyczeć, ponieważ głowa bolała mnie jeszcze bardziej kiedy podnosiłam głos.
- Cóż, nie mogę teraz cofnąć czasu i kupić Ci tą pizzę, więc po prostu zapomnij o tym. - Justin nie był w stanie spojrzeć mi w oczy.
- Masz rację, nie możesz ale możesz mnie przeprosić. - Powiedziałam, a Justin westchnął głośno.
- Przepraszam. - Wymamrotał pod nosem prawie szepcząc.
- Słucham? - To nic, że usłyszałam ale spytałam jeszcze raz, żeby go wyprowadzić z równowagi.
- Przepraszam. - Powiedział troszkę głośniej.
- Nie słyszę co mówisz. - Miałam lekki uśmieszek na twarzy.
- POWIEDZIAŁAM PRZEPRASZAM, JEZZZU! - Powiedział zdenerwowanym tonem.
- Wiem, usłyszałam ze pierwszym razem. - Powstrzymywałam się od wybuchnięcia śmiechem.
- To dlaczego do cholery kazałaś mi powiedzieć to 3 pieprzone razy?! - Jego zdenerwowanie lekko opadało.
- Chciałam, żebyś przeprosił tak na prawdę. - Powiedziałam poważnym tonem.
- Na prawdę jest mi przykro. Obiecuję, że już więcej tego nie zrobię, ale..... tylko wtedy kiedy nie powiesz o tym mojej mamie. - Powiedział, a ja uśmiechnęłam się delikatnie.
- Ohh.. nie powiem, ale teraz ty również jesteś mi coś dłużny.
- Ugh.. zgoda.
- Tak w ogóle to zamówiliśmy pizzę, ktora może tu być w kazdej chwili. - Chaz powiedział.
- Awww, zamówiliście dla mnie pizzę? - Uśmiechnęłam się słodko.
- Umm... no. Dzieci się obudziły i są głodne. - Christian odpowiedział, a ja zmarszczyłam brwi. Chłopcy zaczęli się śmiać.
- Tylko żartujemu. Jest twoja, ale dzieci się obudzily więc będziesz musiała sie z nimi podzielić. - Ryan powiedział, a ja skinęłam głową wstając z łóżka.
- Co ty robisz?! - Justin posadził mnie spowrotem.
- Dzieci sie obudzily, a ja jestem tu opiekunką, więc muszę się nimi zająć. - Próbowałam znów wstać, ale na marne bo Justin znów mnie posadził.
- Nie wstaniesz z łóżka dopóki nie zjesz. Ja zajmę się dziećmi. Z resztą oni są u siebie w pokoju i bawią sie swoimi zabawkami. Możesz się nimi zająć jak zjesz. - Justin powiedział.
Wow, czy to jest prawdziwy Justin? Zachowuje się bardzo miło, pomyślałam. Położyłam się i zamknęłam oczy myśląc o tym, że mogłabym się przyzwyczaić do tego nowego, miłego Justina.
wtorek, 6 maja 2014
Rozdział 9 - I need food!
- Okej Ryan, prawda czy wyz... - Dzwonek do drzwi przeszkodził Justinowi. - Pizza już jest! To było szybkie! - Justin powiedział wstając i kierując się w stronę drzwi.
- Świetnie! - Powiedziałam sarkastycznie i usiadłam na kanapę, tak samo jak reszta chłopców. Chwilę później Justin wszedł do sypialni trzymając w rękach pudełko z pizzą. Postawił ją na stole i otworzył pudełko, po czym chłopcy zaczeli pożerać kawałek za kawałkiem jak dzikie zwierzęta. Ja ich tylko obserwowałam jak jedli, nawet nie mlaskali co zrobiło na mnię wrażenię.
- Nie będziesz jadła? - Justin spytał mnie z buzią pełną jedzenia. Wywróciłam na niego oczami.
- Przecież mówiłam Ci, że nie nawidzę dodatków! - Powiedziałam to jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Zdjemij pepperoni. - Chaz powiedział wpychając sobię cały kawałek pizzy do ust.
- Wiadomość dnia debile! Nawet jak zdejmę pepperoni to nadal będę czuła ten smak na pizzy. - Byłam lekko oburzona, ale oni nawet nie zareagowali tylko dalej napychali się tą pizzą!
Po jakiś 10 minutach, chłopcy zjedli całą pizzę, która byłą ogromna.
- Jesteście jak ŚWINIE! Zjedliście tą pizzę szybciej niż zajeło im to na przywiezienie jej tu! - Celowo podkreśliłam słowo 'świnie'. Oni spojrzeli na każdego z siebie po koleji i zaczeli chichotać.
- To jest nic. Już nie raz zjedliśmy dwie pizze. - Chaz powiedział jakby to nie było nic wielkiego. Zrobiłam wielkie oczy.
- Więc jak udaje wam się pozostać w formie?! - Spytałam z ciekawości.
- Chodzimy na siłownię 2 lub 3 razy w tygodniu. - Chaz odpowedział a w moim brzuchu zaburczało GŁOŚNO.
- WOW! Na prawdę powinnaś coś zjeść. - Ryan powiedział to jakby to nie było już oczywiste.
- Zjadłabym jeśli miałabym JEDZIENIĘ! Lodówka jest pósta a ja nie mam ani grosza. - Stwierdziłam bezradnie.
- Ups? No rzeczywiście jest do bani dla Ciebię. - Justin wystawił język a ja uderzyłam go o tył jego głowy.
- Auu.. - Justin potarł tył swojej głowy.
- To właśnie się dostaje za bycie kretynem! I co ja mam teraz zjeść?! - Skrzyżowałam ramiona na mojej piersi czekając na dobrą odpowiedź.
- Nie wiem, jesteś bystra więc sama znajdź spośob, żeby się nakarmić. - Justin odpowiedział, po czym westchnęłam i położyłam się na kanapię, bo czułam lekkie zawroty głowy.
- Justin, kręci mi się w głowię. Mój żołądek jest pusty. Proszę, znajdź mi coś do jedzenia. Możesz po prostu zamówić dla mnie pizzę, a ja oddam Ci pieniądze później? - Zaczełam go już błagać.
- Nie nabiorę się na twoje sztuczki! Kupię Ci pizzę a ty nie oddasz mi później pieniędzy! Przykro mi ale jestem za mądry dla Ciebię! - Justin powiedział z głupim uśmiechem na jego twarzy.
- Nie Justin, przyrzekam że nie kłamię! Czuję się źle, proszę... Przysiegam, że oddam Ci te pieniądze. - Błagałam go bardziej, ale on potrząsnął głową na nie. Wywróciłam oczami i powoli wstałam z kanapy, bo kiedy poruszałam się szybciej, kręciło mi się jeszcze bardziej. Chciałam iść do łazienki, ale kiedy byłam w połowie schodów, poczułam bardzo mocne zawroty głowy i upadłam tocząc sie w dół schodów. Potem straciłam przytomność.
poniedziałek, 5 maja 2014
Rozdział 8 - Truth or Dare
- Wyzwanię!! - Powiedziałam do Chaza, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Wyzywam Cię do... zatańczenia dla mnie erotycznie! - Odpowiedział, a ja od razu się sprzeciwiłam.
- Obiecaliście mi, że nie będziecie mnie wykorzystywać! - Powiedziałam wkurzona.
- Nie wykorzystyjemy Cię! Wcześniej także dawałem takie wyzwania chłopcą. To jest normalne wyzwanie, króre zadaje mnóstwu ludzią, nic innego. - Chaz próbował mnie przekonać. Spojrzałam na chłopców. Ryan i Christian śmieli się jak szaleni. Rzuciłam okiem na Justina, który miał grymas na twarzy.
Westchnęłam wstając i podeszłam do Chaza.
- Siadaj na kanapę. Zażądałam. On posłusznie usiadł na kanapie i oparł się czekając na mój start. Powoli do niego podeszłam i najpierw usiadłam na jego kolanach. Zaczełam sie o niego pocierać i sądząc po jego twarzy, podobało mu się to. Obkreciłam się na nim, także byłam przodem do niego i moje nogi były po zewnętrznej stronie obu jego nóg. Właśnie miałam przystępować do mojego kolejnego ruchu kiedy czyjś głos mi przeszkodził.
- Wystarczy! - Odwróciłam głowę i zobaczyłam, że Justin to powiedział. Skinęłam głową w zgodzie i zeszłam z Chaza.
- Ohh... daj spokój. Dopiero zaczynało robić się dobrze. - Chaz powiedział jak małe dziecko.
- Powiedziałem, że WYSTARCZY!! - Justin krzyknął wkurzony, po czym Chaz lekko się przestraszył i usiadł.
- Okej Justin! Prawda czy wyzwanię?! - Spytałam Justina, a on potarł swój podbródek myśląc.
- Prawda! - Powiedział podekscytowany. Wiedziałam dokładnie o co go spytać.
- Kiedy podszedłeś wtedy do Christiana co miałeś na myśli mówiąc " O czym mówiłem Ci wcześniej?"
Jego twarz spowarzniała a chłopcy spojrzeli na niego jakby chcieli powiedzieć "I co jej teraz powiesz?"
- Wyzwanie! - Justin zmienił swoją decyzję próbujac uniknąć odpowiedzi.
- Umm.. za późno. Wybrałeś już prawdę i musisz odpowiedzieć albo inaczej ja nie gram. Ja zatańczyłam dla Chaza pieprzony, erotyczny taniec a ty nie możesz odpowiedzieć na jedno, głupie pytanie?! - Justin westchnął i otworzył usta, żeby odpowiedzieć.
- Powiedziałem, żeby przestali Cię podrywać, bo nie chcę żebyś powiedziała mamie o wczoraj. - Spojrzał na podłogę i spowtorem na mnię. - Szczęśliwa? - Uśmiechnął się lekko, a ja odwzajemniłam uśmiech i skinęłam głową. Zaczeliśmy kontynuować naszą grę.
_______________________________________________________
niedziela, 4 maja 2014
Rozdział 7 - Ordering pizza
- Siemka Raheesa, postanowiliśmy że do Ciebie dołączymy. - Powiedział Christian.
- Dlaczego? Czyżby znudziło się już wam oglądanie waszych pornosów? - Uniosłam brwi.
- Skąd wiesz, że oglądaliśmy pornosy?! - Ryan zapytał.
- Jestem czarodziejką i nie mogę wam nie których rzeczy mówić! - Zażartowałam z nich.
- Nie no, ale na prawdę, skąd to wiedziałaś? - Christian umierał z nie pewności.
- Ostatnim razem kiedy przyszłam zająć się dziećmi, postanowiłam że zrobię sobię małą wycieczkę po domu. Kiedy weszłam do pokoju Justina, zobaczyłam laptopa i chciałam go użyć. Otworzyłam go i zobaczyłam, że jest tam właczona strona z porno, więc zgaduję że teraz też je oglądaliście. - Wyznałam.
- Wow, ale jesteś mądra! - Chaz przyznał.
- Dziękuję - powiedziałam uprzejmie.
- Ej, geniuszu jestem głodny. - Justin masował się po swoim brzuchu.
- Twoja mama zostawiła nam trochę pieniędzy. Macie ochotę na pizze? - Popatrzałam na każdego z nich a oni przytakneli głową.
- Ja zamiawiam zwykłą, okej? Nie lubię dodatków. - Wstałam z kanapy.
- Nie ma mowy! My chcemy z pepperoni! - Justin wykrzyczał jak pięcioletnie dziecko.
- Cóż, pieniądze które mamy starczą nam na jedną pizzę. Ja nie lubię dodatków, więc zamówimy zwykłą pizze. Jeśli chcecie pizzę z pepperoni to proszę bardzo, ale sami będziecie musieli za nią zapłacić. - Kiedy skączyłam mówić, zaczęłam biec w stronę kuchni, żeby zabrać pieniądze. Justin biegł tuż za mną. Wyprzedził mnie i chwycił pieniądze przede mną.
- Haha!! Ja mam pięniądze. - Justin potarł nimi po mojej twarzy. Przewróciłam oczami. Kiedy wrcaliśmy do salonu próbowałam wyrwać Justinowi pieniądze z ręki, ale nie udawało mi się to. Weszliśmy do salonu i wszystkie oczy były na nas.
- Kto wygrał! - Chaz spytał entuzjastycznie.
- Jak zawsze ja! - Justin uśmiechnął się łobuzersko, a ja usiadłam na kanapię obok Ryana.
- No weż Justin. Nawet nie jadłam dziś śniadania. - Próbowałam sprawić, żeby Justin poczuł się źle, ale nic z tego. Jego serce było chyba z kamienia!
- Ohh.. tak mi przykro, ale to nie ja kazałem Ci nie jeść śniadania. - Justin powiedział, a Chaz wstał żeby zamówić pizzę.
- Jesteście kretynami! - Powiedziałam z zniesmaczonym wyrazem twarzy.
- OMG Raheesa, dlaczego jesteś taka zła? Masz okres? - Christian spytał.
- Nie mogę uwierzyć, że mnie o to spytałeś! I nie, NIE mam okresu! Jesteś obrzydliwy! - Powiedziałam wkurzona.
- Ohh.. to dobrze co nie? Możemy się dziś zabawić. - Christian puścił mi oczko.
- CHRISTIAN!! - Justin wrzasnął lekko wkurzony.
-CO?! - Christin odpowiedział nie mając pojęcia o czym Justin mówi.
- O czym wam mówiłem jakieś pół godziny wcześniej? - Justin próbował przypomnieć chłopcą ich rozmowe. O czym on mówi? Pomyślałam.
- Justin o czym ty mówisz? - Spytałam go.
- O niczym, nie musisz martwić tym swojego małego tyłeczka. - Justin odpowiedział słodkim tonem.
- Nie! Serio, o czym?! - Uciążliwie próbowałam się dowiedzieć.
- Powiem Ci później. - Próbował zamknąć temat. Wtedy Ryan wszedł.
- Pizza powinna być tu za mniej niż 20 minut. - Ryan powiedział patrząc na swoją komórkę.
- Zagrajmy w grę dopóki pizza nie przyjedzie. - Chaz zaproponował podniecony, po czym wszyscy się zgodziliśmy i usiedliśmy na ziemi w kółku.
- Co to za gra? - Spytałam.
- Prawda czy wyzwanie. - Justin odpowiedział. To jest typowa gra, w którą chłopcy chcą grać kiedy jest z nimi tylko jedna dziewczyna.
- Nie ma mowy! Nie gram w prawdę czy wyzwanie z wami! - Wstałam i usiadłam na kanapię.
- Dlaczego?! - Powiedzieli na raz.
- Bo będziecie próbowali wykorzystać to, że jestem jedyną dziewczyną. - Zkrzyżowałam ramiona na mojej piersi.
- Nie, obieujemy, że nie będziemy. - Justin zrobił szczenięce oczka.
Kurde jak mam odmówić takim oczom? Pomyslałąm i usiadłam z powrotem na ziemi.
- No to świtnie, prawda czy wyzwanie Raheesa? - Chaz spytał.
Cudownie, mam przeczucię, że ta gra nie skończy się za dobrze.