- Ups! - Krzyknęłam.
- Coś nie tak? - Maluchy zapytały w tym samym momencie.
- Powinniście już dawno spać. Dalej dzieciaki, czas do łóżek. - Odkładałam zabawki na miejsce.
- Ohh Raheesa..! Pozwól nam zostać jeszcze 5 minut. Plosieee! - Jaxon zrobił minę zbitego szczeniaczka, która była najsłodszą rzeczą na ziemi. Mogłam stwierdzić, że swoją słodkość odziedziczył po starszym bracie.
- Przepraszam, ale jeśli wasza mama by się o tym dowiedziała nie mogłabym was więcej pilnować. - W tym momencie dzieci pobiegły do swoich pokoi.
- Okej, okej. Jesteśmy już w łóżkach. Nie chcemy, żebyś od nasz odeszła. Jesteś najlepszą opiekunką jaką KIEDYKOLWIEK mieliśmy. - Jazmyn celowo podkreśliła słowo 'kiedykolwiek', a ja przykryłam ich, zapaliłam ich nocną lampkę, zamknęłam drzwi i wyszłam.
Zeszłam na dól i znów zobaczyłam chłopców. - Dzieci są w łóżkach. - Oznajmiłam Justinowi, a on uniósł jedną brew.
- Nie powinni być w łóżkach godzinę temu? - Justin uśmiechnął się głupio. Zorientowałam się, że zostałam przyłapana!
- Straciłam poczucie czasu. - Zaczęłam mówić prawdę. Justin tylko przytaknął, bo nie był zadowolony z mojej odpowiedzi. Zignorowałam go. - Gdzie będę spała? - Spytałam miło mając nadzieję, że odpowie, że na kanapie.
- Obok mnie. - Justin puścił mi oczko, a ja wywróciłam oczami.
- Często wywracasz oczami. - Chaz skomentował.
- To dlatego, że wy często mnie wkurzacie. - Byłam już poddenerwowana. - Gdzie będę spała?! I oczekuje prawdziwej odpowiedzi. - Spytałam poważnie.
- Będziesz spała w łóżku mojej mamy. Zmieniła rano dla Ciebie pościel. - Przytaknęłam na jego odpowiedź, ale przypomniałam sobie o jeszcze jednej sprawie.
- A w czym będę spała? Nie mogę spać w tej sukience.
- Cóż, nie możesz ubrać ubrań mojej mamy, bo będą na Ciebie za duże. Więc, dam Ci jakieś moje ubrania.
- Eww.. nie! Nie będę nosiła twoich brudnych ubrań. - Powiedziałam z obrzydzonym wyrazem twarzy.
- Cóż księżniczko, musisz ubrać moje ubrania. Chyba, że wciśniesz swój duży tyłek w ubrania Jazmyn. Zresztą, moje ubrania są czyste... mama dopiero co mi je wyprała. - Zauważyłam, że kiedy Justin mówił o moim tyłku to patrzył na niego.
- Zgoda! Ale tylko dlatego, że nie mam żadnego innego wyboru. - Odpuściłam i ziewnęłam głośno.
- Powinnaś iść już spać, takie małe dziewczynki jak ty nie powinny nie spać o tak późnej godzinie. - Ryan powiedział.
- Mogę już dostać te ubrania?! - Justin skinął głową i wstał z kanapy.
Weszliśmy do góry po schodach i poszliśmy prosto do pokoju Justina. Justin podszedł do swojej szafy i wyciągnął z niej jakieś ubrania, po czym podał mi je. Rozłożyłam złożone ubrania i zobaczyłam, że dał mi dużą koszulkę i bokserki.
- Co to do cholery jest?! - Spytałam odnosząc się do bokserek.
- Koszulka i spodenki. - Uśmiechnął się i odpowiedział.
- Nie urodziłam się wczoraj Justin! Wiem, że to są bokserki a nie spodenki! - Wskazałam na bokserki.
- Mam tylko to. Chyba, że chcesz moje brudne spodenki. - Odpowiedział.
- Ugh... zgoda! - Wyszłam z pokoju, ale zanim weszłam do pokoju Pattie, Justin złapał mnie za ramię.
- Dobranoc. - Powiedział.
- Dobranoc Justin. - Odpowiedziałam i nagle Justin cmoknął mnie w policzek. Zaniemówiłam, z on odszedł. Weszłam do pokoju Pattie i zamknęłam drzwi. Przebrałam się w ubrania Justina i położyłam się w łóżku. Byłam tak zmęczona, że po tym jak zamknęłam oczy od razu zasnęłam.
_________________________________________________________
Wiem, że bardzo dawno nic dodawałam, za co bardzo przepraszam, ale miałam bardzo dużo nauki w szkole i nie mogłam znaleźć chwili, żeby dodać rozdział. Teraz mam już wakacje i będę się starała dodawać nowe wpisy regularnie.
Btw, jak podoba wam się opowiadanie? Nie dostałam jeszcze żadnych opinii, na których bardzo mi zależy. :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz