*Po śniadaniu*
W końcu udało mi się zrobić naleśniki. Nawet Justin z kolegami trochę mi pomogli! Siedzieliśmy wszyscy razem przy stole. Żadne z nas nie było zdolne, żeby się poruszyć, ponieważ byliśmy pełni.
- Chyba zaraz wybuchnę! - Justin pocierał swój brzuch.
- Mogłeś nie jeść 8 naleśników! - Chaz zakpił, a ja otworzyłam szeroko oczy, bo nie mogłam uwierzyć, że on tyle zjadł.
- Zjadłeś 8 naleśników, ty świnio! - Powiedziałam i spojrzałam na resztę chłopców. - Ile naleśników wy zjedliście? - Spytałam bojąc się odpowiedzi.
- 8 - Ryan odpowiedział.
- 8 - Christian powiedział.
- 7. Nie jestem świnią jak oni! - Chaz dodał.
- Tylko dlatego, że zjadłeś jednego mniej naleśnika nie sprawi, że nie będziesz taką świnią jak oni. - Powiedziałam do Chaza, a reszta chłopców zaśmiała się. Wtedy wszyscy wstali, ale ja ich zatrzymałam.
- Umm.. poczekajcie. Które z was będzie myło naczynia a kto będzie je wycierał? - Spytałam. Ja nie będę robiła niczego, ponieważ ja gotowałam.
- Rahessa może pozmywać, a Justin powycierać naczynia. - Ryan powiedział dokuczliwie.
- Okej, zgaduję że Justin będzie wycierał naczynia, ale nie ma mowy żebym to ja zmywała! Ja gotowałam! Nie będę robiła niczego więcej! - Zanim zdążyli odpowiedzieć cokolwiek, ja opuściłam pomieszczenie.- Wrócę za 15 minut i jeśli nie zastanę tego miejsca w nieskazitelnym stanie Justin, powiem twojej WSZYSTKO twojej mamie! - Dodałam wychodząc z kuchni.
- Nie zrobisz tego! - Justin zmrużył swoje oczy.
- To spróbuj. - Powiedziałam w poważny sposób i ujrzałam jak strach rysuję się na twarzy Justina. Chłopak od razu podbiegł do naczyń i zaczął zmywać.
W tym samym czasie poszłam sprawdzić co robią dzieci. Weszłam do ich pokoju i zobaczyłam, że grzecznie bawią się zabawkami. Usiadłam na pufie w kacie pokoju, wyciągnęłam moją komórkę z kieszeni i zobaczyłam, że dostałam sms'a od mojej BFF, Anny.
Hej, chcesz iść dziś na zakupy?
Odpisałam:
Sorry, nie mogę. Zajmuję się dziećmi.
Po kilku minutach dostałam odpowiedź:
Mogę Ci pomóc jeśli chcesz!
Pokochałam ten pomysł, ale musiałam się spytać czy mogę kogoś zaprosić. Zeszłam na dół i zobaczyłam chłopców w salonie. Spojrzeli na Ciebie.
- Skończyliśmy sprzątać! - Justin powiedział z ulgą, a ja przytaknęłam głową.
- Zastanawiałam się czy moja przyjaciółka Anna mogła by przyjść? Nie będzie wam sprawiała problemów i dodatkowo będzie mogła pomóc mi z dziećmi. - Spytałam najmilszym tonem jakim potrafiłam.
- Czy ona jest gorąca? - Justin spytał.
- Mówisz poważnie?! - Spojrzałam nie niego unosząc brwi.
- Jestem śmiertelnie poważny. Masz jej zdjęcie czy coś? - Spytał mnie, a ja wywróciłam oczami. Włączyłam jej zdjęcie, po czym podałam telefon Justinowi, żeby mógł się jej przyjrzeć. Justin przeskanował zdjęcie oczami i po chwili oddał mi komórkę.
- Więc? - Spytałam.
- Nie jest bardziej gorąca od Ciebie, ale jest ujdzie, więc może przyjść. - Odpowiedział, a ja odwdzięczyłam się uśmiechem.
- Dziękuję. - Uśmiechnęłam się jeszcze raz.
- Nie ma problemu. - Odwzajemnił uśmiech.
Wysłałam Annie sms'a, w którym napisałam, że może przyjść i adres.
- Ohh.. jeszcze jedna rzecz. - Powiedziałam do nich, a oni spojrzeli na mnie. - Nie podrywajcie Anny!
- Dlaczego? Ma chłopaka? - Ryan spytał.
- Nie, jest singielką. - Odpowiedziałam.
- Więc nie możemy niczego obiecać. - Christian oznajmił.
- Ehh.. Ci chłopcy! Boże proszę pomóż mi! - Wyszłam z pokoju i westchnęłam.
____________________________________________________________
Tak jak obiecałam, dzisiaj dodałam kolejny rozdział.
Dziękuję bardzo za pozytywne opinie. One motywują mnie do dalszego działania. :)
Mam nadzieję, że ten rozdział również się Wam spodoba. ;*
Mam prośbę, abyście powiedzieli swoim znajomym o moim blogu. Byłabym bardzo wdzięczna. ♥
Kolejny rozdział jutro!
ILY
♥♥♥
Nie mogę się doczekać!! <3
OdpowiedzUsuń