- Cześć chłopcy. - Anna miło ich przywitała.
- Elo. - Odpowiedzieli w tym samym czasie.
- Gdzie są dzieci? - Justin spytał mnie.
- Śpią w swoim pokoju. - Odpowiedziałam, z Justin przytaknął głową.
- Chcecie dokończyć prawdę czy wyzwanie, w którą zaczęliśmy grać wczoraj? - Chaz spytał podekscytowany.
- Umm.. NIE! Nienawidzę tej gry! Zagrajmy w coś bardziej stosownego. - Zaproponowałam.
- Umm.. zagrajmy więc, w butelkę! - Ryan powiedział.
- W jaki sposób do cholery ta gra jest bardziej stosowna?! - Spytałam go szyderczo.
- Cóż, ja nie mogę wymyślić nic innego. No chyba, że chcecie zagrać w jakąś grę dla małych dzieci, jak w chowanego? - Ryan zapytał sarkastycznie.
- Zagrajmy w to! - Anna krzyknęła z podnieceniem.
- Co?! Nie będę grał w gry dla pięcioletnich dzieci! - Christian powiedział.
- Ohh no dajesz! Będzie śmiesznie! Kiedy ostatni raz się w to bawiłeś? Nie tęsknisz trochę za byciem dzieckiem i graniem w takie zabawy? - Dodałam popierając Anne.
- Wchodzę w to! - Justin krzyknął.
- Ja też! - Chaz powiedział.
- Mnie też wliczcie. - Ryan dodał. Wszyscy spojrzeliśmy na Christiana w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Ugh.. zgoda. - Odpowiedział, a naszych twarzach pojawiły się wielkie uśmiechy.
- Kto liczy i jakie są zasady? - Justin spytał.
- Ja będę liczyła pierwsza. Osoba, którą znajdę pierwsza, liczy jako następna. Możecie się chować wszędzie oprócz pokoju dzieci... Ohh.. i nie można chować się na dworze, czyli ogródek odpada.
- Cholera! Chciałem się schować w chatce w ogrodzie! Teraz nie mogę! - Ryan tupnął nogą, a ja zachichotałam z jego dziecinnego zachowania.
Ustałam w kącie pokoju, odwróciłam się i zaczęłam liczyć.
- .... 97, 98, 99, 100! Gotowi czy nie, szukam! - Wyszłam z salonu w poszukiwaniu Anny i chłopców. Najpierw poszłam do kuchni. Było tu całkiem spokojnie, dopóki nie zauważyłam, że zasłony się ruszają. Podeszłam tam po cichu i odsłoniłam je. Zobaczyłam, że to Chaz i Christian.
- Znalazłam was! - Krzyknęłam.
- Mówiłem Ci, żebyś się nie ruszał! - Chaz powiedział z wyrzutami do Christiana.
- Mówiłem Ci, żebyś schował się gdzieś indziej! - Christian bronił się.
- Cokolwiek! To już nie ma znaczenia, bo znalazłam waszą dwójkę! - Wyszliśmy z kuchni.
Poszłam do góry, żeby znaleźć resztę, a chłopcy szli za mną. Otworzyłam drzwi od przebieralni na przedpokoju i zrobiłam krok do środka. Rozejrzałam się, ale nikogo nie widziałam.
- Znalazłem Justina! - Chaz wrzasnął i ciągnął Justina za rękę, próbując wyciągnąć go z pomiędzy rupieci.
- Idiota! Tylko Raheesa musi mnie szukać! Nie Ty! - Justin uderzył tył głowy Chaza.
- OWW! Nie musiałeś mnie uderzać! - Chaz pocierał swoją głowę.
- Okej. Teraz musimy znaleźć jeszcze Anne i Ryana. - Wyszłam z przebieralni.
Zamknęłam drzwi i zobaczyłam Anne na przeciwko siebie.
- Anna! Dlaczego się nie schowałaś?! - Byłam w szoku, ponieważ to był jej pomysł, żeby w to zagrać.
- Nie gram! - Anna powiedziała wkurzona.
- Dlaczego? Co się stało?! - Spytałam i w tym samy czasie Ryan wyszedł z pokoju Pattie.
- Chowałam się z nim w tym pokoju, kiedy on próbował mnie pocałować! - Anna krzyknęła.
- STARY!! - Trójka chłopców wrzasnęła.
- NO CO?! NIE MOGŁEM SIĘ POWSTRZYMAĆ! - Ryan uniósł ręce w górę.
OMG, wiedziałam, że coś takiego się stanie!
____________________________________________________________