Justin nacisnął na klamkę i otworzył drzwi ukazując trzech nieziemsko gorących i przystojnych chłopaków. Przywitali się braterskim uściskiem i jeden z nich podszedł do mnie.
- Ej Justin! Nie wiedziałem, że zadzwoniłeś po striptizerkę. - Popatrzył na mnie a ja z wrażenia otworzyłam buzię. Jakim cudem do cholory wyglądam jak striptizerka?! Nawet nie noszę obcisłych ani dziwkarskich ubrań! Pomyślałam. Zanim zdążyłam otworzyć usta, żeby go spowyzywać, Justin mnie uprzedził.
- Ona nie jest striptizerką. Chłopaki poznajcie Raheese, opiekunkę dzieci. - Justin wskazał na mnie.
- Ohh...opiekunka, rozumiem. - Jeden z przyjaciół Justina powiedział puszczając mi oczko. Ja tylko wywróciłam oczami, bo nie chciałam się z nim kłócić, ponieważ pamiętałam o umowie, którą zawarłam z Justinem. Wtedy Justin przedstawił mi ich.
-Raheesa to jest Chaz, Ryan i Christian. - Wskazał po kolei na każdego z chłopaków.
- Okej, więc ja będę w salonie z dziećmi, jeśli będziesz mnie potrzebował to zawołaj mnie.
- Ja Cię POTRZEBUJĘ. - Chaz oblizał usta i zmierzył wzrokiem moje ciało. Próbowałam być spokojna, ale ten koleś na prawdę działał mi na nerwy. Justin uderzył go w ramię i rzucił w niego wzrokiem, po czym spojrzał na mnie.
- Okej, zawołam Cię jeśli będziemy czegoś potrzebować. - Poszłam do salonu gdzie zobaczyłam Jazmyn i Jaxona, ktorzy zasneli na kanapie obok siebie. Nie miałam siły zanosić ich do góry, bo ręce bolały mnie do teraz od ostatniego razu, więc postanowiłam, że poproszę o to Justina. Poszłam na górę i zapukałam do jego drzwi.
-Wejdź! - Otworzyłam drzwi i zobaczyłam czterech chłopców wpatrzonych w ekran laptopa. Nie chciałam nawet pytać co oglądają przez ostatnią przygodę z laptopem Justina.
- Justin mógłbyś zanieść dzieci do łóżek? Zasneli na dole, na kanapie. - Grzecznie spytałam i zanim Justin odpowiedział Ryan wstał.
- Ja to zrobię! - Ryan krzyknął podeksctytowanym tonem.
- Dobra, ale pamiętaj o czym rozmawialiśmy Ryan. - Justin spojrzał na niego głębokim spojrzeniem pełnym wściekłości. O czym on mówi? Pomyślałam.
- Spoko bro, spokojnie zrozumiałem. - Ryan powiedział i poszedł za mną wychodząc z pokoju.
Kiedy schodzilśmy po schdach, Ryan szedł za mną, a ja czułam jego wzrok wędrujący po moim ciele, od stóp do głowy.
- Więc Raheesa, co taka gorąca dziewczyna jak ty tu robi jako opiekunka?
- Chciałam zarobić troche pieniędzy. - Próbowałam uniknąć jego pytań poprzez krótkie odpowiedzi.
Ryan podniósł dwójkę dzieci na raz, co było imponujące. Zaniósł ich do łóżek a ja owinęłam ich kołdrą.
- Dziękuję Ci Ryan. - Powiedziałam kiedy kończyłam przykrywać Jaxona. Nagle Ryan przyciągnął mnie do siebię tak, że moje plecy całkowicie opierały się o jego tors.
- Jesteś mi teraz coś winna. - Szepnął mi do ucha. Szybko kopnęłam go w jego "czuły punkt", po czym on upadł na ziemię.
- Jeśli jeszcze raz czegoś spróbujesz to obiecuję, że nie będę miała litości! Zrozumiałeś?! - Powiedziałam cicho, ale na tyle głośno żeby zrozumiał jak poważna byłam. Skinął tylko głową, nie będąc w stanie powiedzieć ani słowa i wstał.
- Przepraszam, że Cię skrzywdziłam, ale tak jakby należało Ci się. Wyszłam z pokoju zamykając drzwi. On nie odpowiedział i otworzył drzwi do pokoju Justina, po czym wszedł do środka a ja za nim.
-Justin przypomnę Ci jeszcze raz, trzymaj swoich zboczonych kolegów z dala ode mnie! - Wykrzyczałam, żeby mieć pewność, ze każdy z nich usłyszał. Nawet jeśli Christian jeszcze nie próbował mnie poderwać, to byłam pewna w 100%, że zrobiłby to później. Zanim powiedzieli cokolwiek, trzasnęłam drzwiami i zbiegłam na dół miejac nadzieję, że już nie zobaczę ich twarzy znów w moim życiu, oprócz Justina.