Budowałam domek z Lego z dziećmi kiedy nagle poczułam pocałunek na moim poliku. Odruchowo wyrzuciłam rękę w tył, uderzając osobę za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina.
- Auu... A to za co?! - Zapytał mnie z urażonym wyrazem twarzy, trzymając się za miejsce, w które go uderzyłam, czyli w tym przypadku jego twarz.
- O czym ty mówisz?! "Za co to było?"! Pocałowałeś mnie !
- Yeah...i? Wciąż nie widzę co zrobiłem źle. - Powiedział z obojęntym wyrazem twarzy.
- Dopiero co Cię wczoraj poznałam. My nawet nie jesteśmy przyjaciółmi a ty mnie pocałowałeś ! Teraz widzisz co zrobiłeś źle?!
- Ej! Masz szczęście, że pocałowałem Cię tylko w polik, bo mogłem wybrać inne miejsce. - Zachichotał, a ja wywróciłam tylko oczami, wracając do zabawy z dziećmi.
- Przyjaciele wpadają do mnie za godzinę lub dwie, ale później wychodzimy. Chciałem Cię tylko powiadomić. - Dołączył do zabawy ze mną i dziećmi.
- Nie, nie, nie, nie, nie, nie, milion razy NIE!! Poprzednio zostałam prawie przyłapana przez Ciebie! Nigdzie nie wychodzisz! Nie będę ryzykować staceniem moich $50 tym razem. - Rzuciłam w nim klockiem Lego. Maluchy śmiały się z mojego dziecinnego zachowania, ale ja byłam chorobliwie poważna. Nie puszczę go NIGDZIE!!
- Ohh... Raheesa no daj spokój. Ostatnio byłem na czas. Obiecuję, że tym razem też mi się uda. - Justin błagał mnie, a ja musiałam przyznać, że to było sexy!
- Nie, i jeśli wyjdziesz z domu to zadzwonię do Pattie i powiem jej wszystko. - Uniosłam moje brwi próbując pokazać mu, że mówię poważnie.
- Okej w porządku kapusiu! Nawet dzieci nie donoszą na mnie. Oni wiedzą jak trzymać ich usta zamknięte w przeciwieństwie do Ciebię. - Miał wkurzony wyraz twarzy i wywrócił oczami na mnie.
- Nie wywracaj na mnie oczami! Justin lepiej, żebyś nie robił niczego co mi się nie spodoba, bo inaczej powiem wszystko twojej mamie o wczoraj. - Zagroźiłam mu.
- Okej, dobra, poluzuj już swoje cycki! - Uniusł swoje ręce na znak tego, że się poddał.
- JUSTIN!! - Powiedziałam wściekłym tonem. Jak on mógł użyć takich słów przy dzieciach.
- Co znów zrobiłem?! - Powiedział nie mając pojęcia o co mi chodzi.
- Nie mów tak przy dzieciach! Dajesz im zły przykład. - Spojrzałam na dzieci, ale one chyba nie usłyszały co Justin powiedział, bo były zbyt skupione na swoim domku z Lego.
- OMG Raheesa! Masz chyba za ciasno zawiązane buty. Rozluźnij je trochę. Lepiej, żebyś nie zachowywała się tak przed moimi przyjaciółmi albo pomyślą, że.... nie ważne. - Odszedł, a ja zastanawiałam się co chciał powiedzieć.
- Pomyślą co?
- Nic! Po prostu zapomnij o tym. - Nie nawiązał kontaktu wzrokowego ze mną.
- Nie, powiedz mi Justin. To mnie zabija i nawet nie waż się powiedzieć mi, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. - Justin zachichotał na mój komentarz i spojrzał na mnie.
- Dobrze... Jesteś gorąca! Więc, moi przyjaciele prawdopodobnie pomyślą, że już się do Ciebię zbliżyłem, ale kiedy zobaczą że się tak zachowujesz to z orientują się, że nie zrobiłem jeszcze nic w tym kierunku. Wtedy stracę ich szacunek, więc proszę Cię Raheesa zachowuj się normalnie i przyjaźnie. - Justin zrobił minę sexownego szczeniaka, a ja zarumieniłam się kiedy powiedział, że jestem "gorąca".
- Twoi przyjaciele to idioci, jeżeli myślą, że szacunek zdobywa się przez bawienie się kobietą. Ale dla Ciebie będę zachowywać się normalnie, ale będziesz mieć u mnie dług. - Wskazałam na niego jakby był winny.
- Umowa, obiecuję, że Ci to jakoś wynagrodzę. - Otworzył swoje ramiona, żeby sie przytulić. Przytuliłam go i kiedy moja skóra dotknęła jego skóry, mogłam przyżec, że poczułam iskrę między nami. Wtedy dzwonek do drzwi przeszkodził nam i gwałtownie odsuneliśmy się od siebię.
- Tak jak powiedziałem zachowuj się normalnie i wszystko będzie w porządku. - Upewnił się, że zrozumiałam. Przytaknęłam głową i Justin poszedł otworzyć drzwi.
----------------------------------------------------------------------
No 5 rozdział za nami. Przepraszam, że dopiero teraz dodałam, ale wiecie były Święta i te sprawy, więc nie miałam zbytnio czasu. Piszcie co myślicie o rozdziale ;)
poniedziałek, 21 kwietnia 2014
Rozdział 5 - Deal
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz