czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 3 - In my Head

- Powinnam się już zbierać - powiedziałam.
- Chcesz, żebym Cię zawiozła do domu? - Pattie spytała mnie miło.
- Nie dziękuję, nie mieszkam aż tak daleko z tąd.
- Ja Cię podwiozę. Jest już ciemno na dworze i coś mogłoby się stać. - Justin wtrącił się.
- To nic, dam sobię radę.
- Nie kochanie, Justin ma rację. Nie daj Boże coś Ci się stanie. Mogłabyś zostać napadnięta, porwana albo gorzej, zabita! - Pattie nalegała, a ja po prostu przytaknęłam głową na tak. Justin chwycił kluczyki od samochodu i kiedy wychodziliśmy, Pattie nas zatrzymała i wręczyła mi $50.
- Ej! Ja mógłybym zająć się dzieciakami jeśli dała byś mi $50! - Justin powiedział. - Tak, ale problem w tym Justin, że nie ufam Ci jeśli chodzi o dzieci. - Pattie powiedziała, a Justin udał obrażonego, ale po chwili zaczął się śmiać.
- Masz rację mamo, ja nawet nie potrafię dobrze zadbać o samego siebię. - Zachichotał i ruszyliśmy w stronę drzwi. Weszliśmy do samochodu i zaczeliśmy jechać.

- Jak? - Zapytałam Justina.
- Co jak? - Zapytał z zdezorientowanym wyrazem twarzy.
- Jak wszedłes do domu, wiedziałeś kiedy twoja mama przyszła? - Zapytałam również zdezorientowana.
-Aaaa... to. Przyszedłem do domu i zobaczyłem auto mamy zaparkowane pod domem, więc poszedłem do ogródka za domem i wdrapałem się na drzewo i wszedłem do mojego pokoju przez okno. - Opowiedział wszystko spokojnie. Wtedy uderzyłam go w ramię. - Auuu... A to za co? - Spytał wciąż prowadząc auto.
- Przez Ciebie mogłam mieć kłopoty - powiedziałam ze złością.
- Ohh... Nie bądź na mnie zła skarbie - uśmiechnął się słodko.
- Nie nazywaj mnie 'skarbie' - próbowałam utrzymać obojętny wyraz twarzy.
- Będę Cię nazywał tak jak będę chciał - powiedział poważnym głosem, który musiałam przyznać trochę mnie przestraszył. Przez resztę drogi żadne z nas nie odezwało się ani słowem. Kiedy dojechaliśmy, zatrzymał się pod moim domem. Odpięłam mój pas i zanim zdążyłam wyjść, Justin złapał mnie za rękę i dał mi kawałek kartki papieru.
- To mój numer, zadzwoń do mnie - puścił mi oczko. Wywróciłam tylko oczami. - Dasz mi swój numer? - Uniusł swoje brwi. - Po co? - Próbowałam grać niedostępną.
- Jeśli będę chciał się zabawić to wtedy będę miał do kogo zadzwonić. - Znów puścił mi oczko. Podałam mu swój numer.  - Daje ci go tylko dlatego, że jeśli kiedykolwiek znów będę musiała pilnować twojego rodzeństwa i ty wyjdziesz z domu to będę mogła do Ciebię zadzwonić. Jasne? - Udawałam obojętną.
- Cokolwiek - wywrócił oczami, a ja wyszłam z samochodu. Ruszyłam w kierunku drzwi od domu. Odwróciłam się na chwilkę, ale Justina już nie było. Weszłam do domu i zobaczyłam, że wszystkie światła są zgaszone. Zorientowałam się, ze wszyscy muszą już spać bo była 00:34. Po cichu poszłam na górę do swojego pokoju. Przebrałam się w pidżamę i położyłam się w łóżku. Zamknęłam oczy i próbowałam się zrelaksować, ale wtedy zobaczyłam Justina. Otworzyłam szybko oczy. Kiedy próbowałam znów je zamknąć za każdym razem znów go widziałam. Dlaczego on nie chce wyjść z mojej głowy? Pomyślałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz